Poznajemy Forresta Gumpa, gdy siedzi na ławce w parku i opowiada przygodnym słuchaczom historię swojego życia. Urodził się jako trochę niedorozwinięty, infantylny chłopiec z niedowładem nóg. Dzięki wytężonej pracy i wsparciu matki udało mu się przemóc słabości, a nawet zostać świetnym biegaczem. Kolejne wypadki losowe sprawiają, że Forrest pojawia się w najważniejszych światowych wydarzeniach jego epoki - walczy w Wietnamie, poznaje prezydentów, bierze udział w protestach antywojennych, zdobywa majątek. Jest też oczywiście i wątek miłosny z Jenny, którą kochał jeszcze od czasów szkolnych.
Trudno opisać urok tego filmu, świetnego Toma Hanksa w roli Forresta, całego optymistycznego przesłania o możliwości osiągnięcia każdego celu, jeśli tego bardzo pragniesz, które jest aktualne cały czas. Poza tym w filmach rzadko zdarza się taki główny bohater: nie grzeszy ani urodą, ani inteligencją, jest pozbawiony wielu przymiotów poza jednym - ma wielkie serce, jest naturalny i jest optymistą. Nawet jak coś go załamuje, to za chwilę zdarza się coś, co go podnosi na duchu i ponownie odnosi sukces. Tego filmu nie trzeba zachwalać ani polecać.