Akcja filmu toczy się w pociągu z Łodzi na Hel. Główna para bohaterów to Marta i Jerzy, którzy przypadkowo zostają umieszczeni w tym samym przedziale. Oboje mają za sobą trudne przeżycia: ona rozstała się z chłopakiem, który nie chce pozwolić jej odejść (też jest pasażerem tego pociągu), a on jest lekarzem i przeżywa śmierć pacjentki, która próbowała popełnić samobójstwo i nie udało się jej uratować. Pomimo początkowej rezerwy i podejrzliwości Marta i Jerzy zaczynają zbliżać się do siebie. Pozostali pasażerowie to cała galeria postaci, z których każdy ma własne problemy, bądź też udaje kogoś kim w rzeczywistości nie jest. Wiadomością, która elektryzuje wszystkich pasażerów jest poszukiwanie mordercy żony, który nie wykluczone, że uciekł z Łodzi jednym z pociągów. Na jednej ze stacji do pociągu wsiadają milicjanci poszukując mordercy ukrywającego się wśród pasażerów. Niemal dochodzi do samosądu, gdy zostaje ujawniona tożsamość zabójcy.
To jeden z najbardziej oryginalnych polskich filmów lat pięćdziesiątych. Doskonale zrealizowany, rozgrywa się w przedziałach i wagonach kolejowych, a wcale nie nużący. Opowiada o problemach ludzi, o braku uczuć, rozczarowaniu, wiecznym niedosycie. Do tego świetna muzyka Andrzeja Trzaskowskiego z udziałem wokalnym Wandy Warskiej. Ten film jest niezwykle prawdziwy - w dawnych czasach zwykle podróżowało się pociągami i wtedy często zawierało się przyjaźnie, udawało przed współpasażerami bądź całkowicie odsłaniało swoje rozterki - to wszystko tylko na czas podróży oczywiście.