Znany dziennikarz David Locke przybywa do rozdartego wojną domową Czadu, aby przeprowadzić wywiady z rebeliantami. Ale od początku wszystko układa się po jego myśli, miejscowi nie są skorzy do współpracy, wszędzie kurz, brud i do tego stale ponad 40-stopniowy upał. David jest coraz bardziej wściekły i coraz poważniej zastanawia się nad porzuceniem swojego zawodu. W hotelu, w którym nocuje znajduje zwłoki mężczyzny i widzi w tym szansę na przejęcie tożsamości nieznajomego. Zabiera jego paszport i zaczyna się nim posługiwać, ale ponownie ma pecha. Okazuje się, że nieboszczyk był handlarzem broni i ludzie, którzy chcieli jego śmierci teraz będą ścigać Davida. Jego ucieczka trwa przez pół Europy, aż do Hiszpanii. Po drodze spotyka młodziutką uroczą dziewczynę i nawiązuje z nią romans, a przy okazji zarabia niezłe pieniądze na sprzedaży broni. David coraz bardziej identyfikuje się ze swoim nowym zawodem, czuje powiew świeżości nowego życia. Ale jest to bardzo niebezpieczny rodzaj działalności, a do tego wszystko może się w końcu znużyć i świat zaczyna znowu wyglądać szaro i ponuro. Psychicznie David jest wykończony, zmienił się do tego stopnia, że własna żona go nie poznaje.
To nie jest najlepszy film Antonioniego (porównując chociażby do Powiększenia), ale i tak jego reżyseria jest mistrzowska. Postać głównego bohatera, do szpiku kości cynicznego Davida, świetnie zagrał Jack Nicholson, który był u szczytu swojej kariery. Ale świetnie wypadła też młodziutka Maria Schneider, uroczo i naturalnie. Powstał film do przemyślenia, do dyskusji po jego obejrzeniu.